Jest środa, 2 lipca – wczoraj była Dolina Kościeliska, dzisiaj pora na coś nieco bardziej ambitnego. Prognozy pogody
zapowiadają dopiero popołudniowe załamanie pogody, więc cel na dzisiaj to
najniższy ze szczytów Czerwonych Wierchów – Kopa Kondracka (2005 m n.p.m.).
Trasa: Kuźnice –––>>>
Kalatówki –––>>> schronisko PTTK na
Hali Kondratowej –––>>> Przełęcz
pod Kopą Kondracką (1863 m n.p.m.) –––>>>
Kopa Kondracka (2005 m n.p.m.) –––>>>
Przełęcz Kondracka (1725 m n.p.m.) –––>>>
Dolina Małek Łąki –––>>> Gronik
Czas przejścia bez przerw: około 6,5 h
Długość trasy: 12,6 km
Suma podejść: 1011 m
Suma zejść: 1074 m
Profil trasy
Na dzisiejszą wędrówkę wybieram się sama. Startuję z
Kuźnic około 8, kupuję bilet wstępu i ... zaczyna padać deszcz... coraz mocniej
i mocniej, leje.... (a miało padać dopiero po południu...). Ludzie zawracają ze
szlaku. Szybka decyzja – idę do schroniska na Hali Kondratowej, a potem zobaczę,
co dalej.
Na Kalatówkach chowam się pod drzewem żeby zrobić
kilka zdjęć i nie zalać przy tym aparatu.
Na szczęście dalszy ciąg szlaku biegnie przez las, więc deszcz nie jest już tak dokuczliwy i jakby zanikał...
![]() | ||
Kalatówki |
Na szczęście dalszy ciąg szlaku biegnie przez las, więc deszcz nie jest już tak dokuczliwy i jakby zanikał...
Przy schronisku na Hali Kondratowej śniadanko, szybkie
suszenie (na szczęście już nie pada), spojrzenie w niebo i kolejna decyzja –
idę na przełęcz pod Kopą.
Po drodze doganiam kilka osób, na szlaku jednak pusto, chyba wszyscy idą dzisiaj na Giewont.
![]() |
schronisko na Hali Kondratowej |
Po drodze doganiam kilka osób, na szlaku jednak pusto, chyba wszyscy idą dzisiaj na Giewont.
Gdzieś w połowie drogi na przełęcz zaczyna znowu
padać, ale nie to mnie martwi... Zaczyna paskudnie wiać, a przez przełęcz
przewalają się nie mniej paskudne chmury. Za moimi plecami Giewont w
przebijającym się gdzieś przez chmury słońcu. Szczęściarze :)
Im wyżej, tym bardziej wieje. Na przełęczy nie da
się ustać. Paskudnie wieje i jest przeraźliwie zimno. Siadam, zakładam pod
kurtkę polar. Rękawiczki i czapka również wędrują na swoje miejsca :) Na
przełęczy jest kilka osób, część z nich idzie z Kopy i odradza wchodzenie na
nią. Wieje tak mocno, że w pewnym momencie musieli się położyć na kamieniach, a
do tego zerowa widoczność na samej Kopie. Czekam... Część schodzi spowrotem na
Halę Kondratową. Pytam paru chłopaków idących z Kopy, czy da się ją przejść.
Twierdzą, że taaaaaaaaaaaak, że nawet robili sobie zdjęcia na słupku granicznym
i ich nie zwiało :) Rzut oka na stronę słowacką, to stamtąd idą te paskudne
chmury i wichura... Kopa w chmurach, a niższy o nieco ponad 100 m Giewont w
nieśmiałym słońcu. Mam dwa wyjścia – wracać albo iść dalej. Wybieram wariant
drugi. Na początku idzie się źle, ale im bardziej oddalam się od przełęczy wiatr
już tak nie dokucza, za to widoczność coraz mniejsza. Na Kopie nie widać prawie
nic, mleko. Kilkanaście metrów niżej w stronę Kondrackiej Przełęczy cisza taka,
że w uszach dzwoni, wiatr został za plecami... dziwne zjawiska pogodowe. Przede
mną Giewont ciągle w nieśmiałym słońcu. To "tylko" nieco ponad 100 m różnicy
w pionie, a jak różna pogoda.
![]() |
z lewej widoczny szlak na przełęcz, z prawej Kopa - chmur już "prawie" nie ma |
Po zejściu na Przełęcz Kondracką krótka przerwa na
jedzenie, mała reorganizacja w ubiorze (tutaj jest przyjemna pogoda) i schodzę
do Doliny Małej Łąki. Nigdy w tej dolinie nie byłam stąd taki wybór trasy. Na
początku zejście jest dosyć karkołomne – mokre kamienie + błoto = 2 ślizgi na 4
literach. Oj, byłam zła, bardzo zła :) W dalszej części szlaku widoki za
plecami rekompensują trud schodzenia.
A to Ci humorzasta Kopa! W zeszłym roku byłam na niej z trzy razy i dwa razy potraktowała mnie deszczem, a raz o mało nie zwiała ze szczytu. Szczycik z charakterkiem ;)
OdpowiedzUsuńAle zdjęcia piękne! Zachęcające do odwiedzenia Tatr wczesnym latem :)
to prawda, szczycik z charakterkiem przez duże CH :) pozdrawiam
UsuńPiękne zdjęcia, pomimo kiepskiej aury ;-) Robi wrażenie też ta niezwykle soczysta zieleń, bardzo mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńna mnie też zrobiła wrażenie ta zieleń :) pozdrawiam
UsuńNo to się rozminęliśmy o kilka dni, w sobotę (5 lipca) sprzątaliśmy między innymi właśnie Kopę :) Też nam na niej konkretnie dowiało, chociaż aura ogółem była lepsza. Dobrze, że nie potargało wora ze śmieciami :) Mówią, że Czerwone Wierchy zawsze są takie wietrzne i z moich dotychczasowych doświadczeń wynika, że coś w tym jest... Rok temu tak samo znami miotało na wszystkie strony i zapierało dech podczas wchodzenia na Ciemniak...
OdpowiedzUsuńNiezła przygoda i świetne zdjęcia :) Musiałaś mieć dużo samozaparcia, żeby mimo wszystko tej Kopie nie odpuścić :)
szkoda, że nie miałyśmy okazji się spotkać, może będzie jeszcze okazja :) w dniu akcji czyste Tatry byłam m.in. na Hali Gąsienicowej i przez Kasprowy szłam na Halę Kondratową, kto wie - może się gdzieś minęłyśmy :) pozdrawiam serdecznie
UsuńA to ciekawe! :) W sumie akcja trwała od 3 do 6 lipca, my sprzątaliśmy tylko w sobotę i właśnie szliśmy od Kopy Kondrackiej aż po Kasprowy Wierch i schodziliśmy na Halę :D A Ty w który dzień wędrowałaś? :)
UsuńNo tak, pomyliłam się. Finał akcji był 5 (sobota) a ja w rejonie Kasprowego byłam dzień wcześniej, czyli minęłyśmy się o jeden dzień :)
UsuńWidoki przecudne i wszystkie upadki rekompensują :)
OdpowiedzUsuńto prawda :D
UsuńAle potęga... naprawdę tutaj człowiek jest malutki! Widoki świetne!
OdpowiedzUsuńi pełen pokory :) pozdrawiam serdecznie
UsuńGóry są piękne! Można naładować się pozytywną energią! Uwielbiam Twoje wyprawy :)
OdpowiedzUsuńdziękuję i pozdrawiam :)
UsuńMimo niesprzyjającej na początku pogody zdecydowałaś się iść i okazało się, ze była to dobra decyzja. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńW taki deszczowy dzień na szlakach pusto, bo turyści siedzą w knajpach a nie chodzą się po górach. :)
"turyści" siedzą w knajpach, a turyści chodzą po górach :)), pozdrawiam serdecznie :)
UsuńJa na Kopie byłam 07.07 pogoda była w porządku.. Przeszliśmy całe Czerwone Wierchy i dopiero na koniec troche sie rozpadało przy zejściu.
OdpowiedzUsuńczyli loteria z tą Kopą :) pozdrawiam
UsuńNic tak nie sprawia radości jak nasze piękne góry :):)
OdpowiedzUsuńsą naprawde niesamowite :):). Piękna galeria, śliczne zdjęcia.
Pozdrawiam :):)
dziękuję bardzo i zapraszam ponownie :)
UsuńNa upadki w górach chyba wszyscy są źli :-) Szczególnie w błocie, bo od razu jest się brudnym :P
OdpowiedzUsuńA ja na dwóch fotografiach widzę piękne światło...
OdpowiedzUsuńNawet dla jednej było warto :-)