Trzęsą nim fujawice przez stycznie i marce,
a wśród żelaznych wiązań diabeł sprawia harce.
W posępne rusztowanie
mgły cykają łzami
i orzeł, czując miasto,
omija je skrzydłami.
Złe to miejsce. Tu ludzie wloką się bez siły
jak na szczyt beznadziejnej, kamiennej mogiły
i w promieniu tych żelastw
nieugiętych, wiotkich,
płaszczą się rozbryzgani wśród skał
jak szarotki...
a wśród żelaznych wiązań diabeł sprawia harce.
W posępne rusztowanie
mgły cykają łzami
i orzeł, czując miasto,
omija je skrzydłami.
Złe to miejsce. Tu ludzie wloką się bez siły
jak na szczyt beznadziejnej, kamiennej mogiły
i w promieniu tych żelastw
nieugiętych, wiotkich,
płaszczą się rozbryzgani wśród skał
jak szarotki...
M. Pawlikowska - Jasnorzewska
z Doliny Strążyskiej |
z Czerwonych Wierchów |
podczas zejścia z Ciemniaka do Doliny Kościeliskiej |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz